Psychologia dla wszystkich, myśli o człowieku, ciekawe artykuły, strach przed nauką, nauczycielem, nieznanym

Forum psychologia dla wszystkich.


#1 2012-05-16 22:54:07

nauk

Administrator

Zarejestrowany: 2011-01-23
Posty: 45
Punktów :   

Co piąta kobieta tuż przed miesiączką potrzebuje wsparcia psychiatry

Co piąta kobieta tuż przed miesiączką potrzebuje wsparcia psychiatry. Do lekarza zgłasza się jednak tylko co setna z nas. Reszta zaciska zęby i czeka, aż zły nastrój sam minie.

Zespół napięcia przedmiesiączkowego, czyli PMS (od ang. Premenstrual Syndrome) to nie ,,damskie humory” czy ,,histerie”, jak twierdzą niektórzy mężczyźni. Od 1992 roku PMS figuruje w ICD-10, czyli oficjalnej międzynarodowej klasyfikacji chorób. Jest to najczęściej występująca dolegliwość na świecie. Wygrywa nawet z migreną. Z ankiety, przeprowadzonej przez portal Interia.pl w październiku 2008 r., wynika, że aż 62 proc. Polek cierpi z powodu PMS co miesiąc, 30 proc. od czasu do czasu, a tylko 8 proc. nie ma nigdy żadnych objawów. Najczęściej narzekamy na bóle brzucha, obrzmiałe piersi, zatrzymywanie wody w organizmie. To symptomy niewygodne, męczące, ale nie dezorganizują życia. Są jednak i takie kobiety, które w ostatnich dniach cyklu nie wahają się przed rzuceniem pracy, spakowaniem walizek mężowi albo zamknięciem na klucz własnych dzieci. PMS to jedna z najczęstszych przyczyn orzekania czasowej niepoczytalności w procesach o zabójstwo, zniesławienie i pobicie.
Tu rządzą hormony

Każda kobieta, od pierwszej miesiączki aż do menopauzy, przeżywa co miesiąc silne wahania poziomu hormonów. W pierwszej połowie cyklu bardzo wysokie jest stężenie estrogenów i oksytocyny. Wtedy czujemy się znakomicie, jesteśmy towarzyskie, elokwentne, szybciej kojarzymy, lepiej zapamiętujemy i z łatwością uwodzimy mężczyzn. Mniej więcej 14 dni przed miesiączką do głosu dochodzi progesteron. Jego poziom najpierw rośnie, a potem spada, tuż przed końcem cyklu. Progesteron to rodzaj naturalnego leku uspokajającego. Kiedy go brakuje, pojawiają się nieuzasadnione lęki, gwałtownie też spada odporność na stresy. Wtedy płaczesz, krzyczysz bez powodu. To typowy obraz kobiety z bardzo niskim poziomem progesteronu.
Objawy jak w depresji

Lekarze z Uniwersytetu Yale nazwę PMS zachowują wyłącznie dla dolegliwości fizycznych, bólu brzucha, kręgosłupa, zatrzymywania wody w organizmie itp. Dla problemów psychicznych stworzyli oni nowe pojęcie PMDD (od ang. Premenstrual Dysphoric Disorder), czyli przedmiesiączkowe zaburzenie dysfotyczne. Naukowcy chcą, żeby zapisać je w międzynarodowej klasyfikacji chorób jako zupełnie oddzielną jednostkę. PMDD pojawia się wcześniej niż PMS, bo już siedem-osiem dni przed miesiączką, a nie około 72 godzin przed nią. Najczęściej cierpią na nie kobiety w wieku 30-40 lat. Przyczyną PMDD nie jest zmniejszony poziom progesteronu, jak w przypadku PMS, lecz nieprawidłowe wydzielanie się serotoniny i kwasu gammaaminomasłowego (tzw. GABA). Te dwa neuroprzekaźniki są odpowiedzialne za sen, zachowania impulsywne, poczucie zadowolenia i spokoju. Ich niedobór wiąże się z gwałtownym spadkiem nastroju, lękami, wybuchami gniewu i agresji.
– Tak naprawdę jest to rodzaj pełnoobjawowej depresji, tyle że trwa ona tylko przez kilka dni w miesiącu – mówi Peter Garnets, nowojorski psychiatra, badający różnice między PMS i PMDD. – Należy traktować tę przypadłość bardzo poważnie. Badania, przeprowadzone w różnych krajach, dają wszędzie ten sam wynik: około połowa kobiet, przyjmowanych w trybie nagłym do szpitali psychiatrycznych, to pacjentki w ostatnim tygodniu cyklu miesiączkowego. Tak naprawdę jednak psychiatra, niestety, niewiele może pomóc poza podaniem leków uspokajających. W tej depresji najważniejsze jest zbadanie poziomu hormonów.
Mam to po mamie

Psychiatrzy uważają, że spadek nastroju, wywołany cyklem miesiączkowym, nie można jednak wyjaśniać tylko wahaniami poziomu hormonów. Przeżywają je przecież wszystkie kobiety, bo są kluczowe dla płodności i prawidłowego funkcjonowania organizmu. Nie każda z nas jednak na te spadki, czasami bardzo delikatne, reaguje równie silnie. – Myślę, że poziom hormonów to tylko jedna sprawa – twierdzi Peter Garnets. – Równie ważne jest to, jak kobieta czuje się z tym poziomem. A to już sprawa genów i osobowości. Introwertyczki i pesymistki znoszą napięcie przedmiesiączkowe znacznie gorzej niż kobiety ekstrawertyczne i nastawione optymistycznie do świata.
Wiele badań potwierdza, że skłonności do ciężkiego przechodzenia PMS lub PMDD są dziedziczne. Jeśli Twoja mama lub babcia bywały przed miesiączką nie do zniesienia, wybuchały płaczem lub robiły ciągle awantury, prawdopodobieństwo, że Ciebie też to spotka, rośnie o 40 proc. Nawet jeżeli w wieku 18 czy 20 lat jeszcze nie zauważyłaś objawów napięcia przedmiesiączkowego, może ono pojawiać się znacznie później, nawet po trzydziestce. U 10 proc. kobiet cierpiących na PMS pojawia się on dopiero po urodzeniu pierwszego dziecka. Z kolei u 15 proc. po ciąży znika lub ulega znacznemu złagodzeniu.
Pigułka źle dobrana

Według 85 proc. Europejek, ankietowanych w zeszłym roku przez brytyjską psycholog Marcię Yannel, jeśli bierzesz pigułki antykoncepcyjne, to nie masz PMS. Co ciekawe, ogromna większość kobiet, które tak odpowiedziały, tabletek nigdy nie brało. – Owszem, określone pigułki, z tzw. przewagą działania gestagennego, mogą łagodzić objawy u tych kobiet, których problemem jest niedobór progesteronu – wyjaśnia endokrynolog James McLarthy, współpracujący z Marcią Yannel w pracy z kobietami cierpiącymi na zmienne nastroje w drugiej fazie cyklu. – Wielu lekarzy przepisuje pigułki antykoncepcyjne bez zbadania poziomu hormonów jako najprostszy sposób na PMS. Ale on sprawdza się tylko u co trzeciej kobiety. U innych pacjentek problemy mogą się nawet znacznie pogłębić. Tak jest, jeśli podamy pigułki z działaniem gestagennym osobie, która ma progesteronu i tak za wiele, a jej kłopot wynika właśnie z zaburzeń wydzielania serotoniny lub wahań poziomu estrogenów. PMS może wystąpić wtedy nawet u kobiet, które do tej pory go nie miały. Dlatego zdecydowanie należy domagać się zbadania poziomu hormonów przed przyjęciem od lekarza recepty na jakikolwiek preparat hormonalny.
Kobiety, przyjmujące pigułki antykoncepcyjne, najczęściej mają PMS nie przed miesiączką, ale w jej trakcie. Co siódma z nich uważa, że jest on bardziej dotkliwy niż ten, który miały, nie biorąc tabletek.
Zbrodnia w afekcie

W wielu krajach, m.in. w Stanach Zjednoczonych, lekarze wciąż proponują kobietom, którym nie pomaga kuracja hormonalna, a w czasie PMS są niebezpieczne dla swoich bliskich, usunięcie jajników, niekiedy nawet macicy. W samym Nowym Jorku wykonano w zeszłym roku około 500 takich operacji. – To zawsze ostateczność – przekonuje amerykański ginekolog Douglas Smithson. – Miałem pacjentkę, która co miesiąc zamykała dzieci na klucz w domu i wychodziła, bo nie mogła znieść ich płaczu. Wracała po tygodniu, z gigantycznymi wyrzutami sumienia. Miałem i taką, która skonstruowała bombę i podłożyła pod drzwiami denerwujących sąsiadów. Sama zgłosiła się na policję, gdy tylko poziom hormonów wrócił do normy. Są kobiety, które atakują przechodniów, straszą kierowcę autobusu pistoletem, zrobionym z gałęzi… Gdy leki nie pomagają, mamy do wyboru izolowanie ich w szpitalu albo operację, która pozwoli im znów normalnie funkcjonować w społeczeństwie.
Psychiatrzy porównują taki intensywny PMS do tzw. epizodów utraty kontroli. Osoba, która w chwili takiego epizodu popełnia zbrodnię, najczęściej zostaje uniewinniona i wypuszczona do domu. To bowiem tylko chwilowe zaburzenie samokontroli, często jednorazowe. Gdy przeminie, człowiek znów staje się łagodny, odpowiedzialny, uroczy. Aż 40 proc. Amerykanek, skazanych za zbrodnie w afekcie, popełnia je właśnie w czasie ostatnich czterech dni cyklu. Obrońcy zawsze powołują się wtedy na niepoczytalność z powodu PMS. I zwykle wygrywają.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.naszemiejsce.pun.pl www.mgz.pun.pl www.magiczna-arena.pun.pl www.fs2pl.pun.pl www.ekipa-amarena.pun.pl